Nabór. ( Otwarty )

Co trzeba zrobić:

Twój nick:
Blogi na których jesteś:
Napisz króciutki imagin:
 Email:

Zgłoś się w komentarzu. 

np:

Twój nick: Miroki Nami
Email: (wymyślony) asdasd@o2.pl
Blogi na których jesteś: ( podaj linki)
Napisz króciutki imagin:  ( Wymyślcie coś :) )
                                                                           

10 komentarzy:

  1. Nick: Akiko Koneko
    Email: igusia.chan@gmail.com
    Blogi: opowiadania-by-akiko.blogspot.com
    Imagin: - Opel to taka pionowa błyskawica, a Honda to takie "H"! - brunet nieudolnie starał się wytłumaczyć koleżance różnice między tymi markami. Jak można było bez problemów zauważyć, nie bardzo dziewczynę to interesowało, lecz kultura nakazywała słuchać, albo przynajmniej udawać, że się słucha. Dla lepszego efektu od czasu, do czasu można pokiwać głową, wydymając usta tak, jakby się głęboko rozważało nad sensem wypowiedzianych słów. Niestety, gra aktorska koleżanki nie była na tyle rozwinięta, aby grać w "Trudnych Sprawach", czy w "Dlaczego Ja?", toteż Otonashi od razu zrozumiał, że jego wysiłki poszły na marne.
    - Jeśli coś tłumaczysz - zaczęła przysłuchująca się tej rozmowie Shiina - To rób to dobrze. Opel, dla twojej wiadomości, to pozioma błyskawica. Poza tym oba loga są w kółku. To jest znacząca informacja! Jeśli ktoś weźmie tak nazwie firmę na "h" to co, będzie musiał dać znaczek z ''g'', bo Otonashi to debil i powiedział, że "h" jest Hondą?
    - Znawca się znalazł. - burknął - Honda jest w prostokącie!
    - Kółko, prostokąt - jedno gówno. Nigdy nie byłam dobra z geografii! - usprawiedliwiła swoją pomyłkę
    - Przynajmniej na Godzinie Wychowawczej powinnaś uważać! Geografia to nie geometria!
    - Co to geometria? - spytała zdziwiona - Jakieś nazwy znikąd wymyślasz!
    - Rozumiem, że dalsza rozmowa nie ma sensu. - westchnął - Patrz, tam masz kota! Pogadaj z kimś na swoim poziomie. - zaproponował wskazując na zwierzaczka. Niczego nieświadomy czworonóg patrzał zdezorientowany, to na Shiinę, to na Otonashiego, aż w końcu stwierdził, że trawa, która rosła przy nim jest bardziej interesująca. Niebiesko włosa, przymrużonymi oczyma wpatrywała się w bruneta starając się zrozumieć co ma na myśli. Po minucie zrezygnowała z tej czynności i podeszła do kotka. Przykucnęła przy nim i zerwała dłuższą trawę, którą później bawiła się z kotkiem.
    - Koty to inteligentne stworzenia. - stwierdziła - Ludzie lubią psy, bo są naszym przeciwieństwem. Zrobią dla nas wszystko, i nie chcą przez to żadnej nagrody, ufają nam bezgranicznie i nie kłamią. Koty są podobne do nas. To dumne istoty. Wiedzą co jest ich, nie dadzą sobie w kasze dmuchać. - przedstawiła swój tok myślenia
    - Psy są mądrzejsze. - zaprzeczył Otonashi - Potrafią się nauczyć wielu komend, rozpoznają słowa i potrafią rozwiązywać łatwiejsze zadania matematyczne. - zaczął wyliczać - A koty to co? Leżą cały czas i nic nie robią.
    - Psy mogą być sobie mądre. Koty są inteligentne, a to znacząca różnica.
    - Czym się różni mądrość od inteligencji? Jeden worek. - skwitował
    - Mądrość się nabywa. Musisz się wszystkiego uczyć, i wtedy ludzie nazwą cię mądrym człowiekiem. Jeśli chcesz być nazwanym inteligentnym nie masz prawa się czegoś nauczyć. Możesz to doszlifować. Jesteś mądry. Wiem to. Ale ja jestem inteligentna.
    - Niby pod jakim względem?! Nie potrafisz odróżnić geometrii od geografii!
    - Kiedyś to zrozumiesz. - westchnęła i odeszła do swojej bazy, aktualnie nazwaną przez głupców "schowkiem na miotły". - Pomyśl o każdej czynności jaką teraz będziesz robił.
    - Każdej czynności? - zmrużył oczy. Nie lubił tego stoickiego spokoju Shiiny. Nigdy nie potrafił zrozumieć o czym ona mówi. Na tym polega ta inteligencja? Ech, musi to sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. gabrysia
    stellathegabi@gmail.com
    http://druzynapantery.blogspot.com/

    - Konichiwa! Nazywam się Kusaki Kagari!
    Po tym żywiołowym powitaniu, klasa nawet nie drgnęła. Większość uczniów rysowała w zeszycie lub patrzyła za okno. Wszyscy, prócz jednej dziewczyny:
    - Witaj w naszej klasie, nazywam się Tousaku Shina.
    Mówiła z uśmiechem, podając dłoń w geście powitania. Jako jedyna pomyślała o tym, żeby jakoś zabić tę klasową ciszę. Dziewczyny poszły do ostatniej ławki w rzędzie przy oknie.
    - Proszę, usiądź - pokazała Shina na krzesło obok siebie.
    - Dziękuję Tousaku.
    - Mów mi Shina, a ja tobie będę mówić Kagari, dobrze?
    - Zgoda - dodała z uśmiechem Kagari.
    ***
    - Shina! Poczekaj! Gdzie mieszkasz?
    - Na dzielnicy Kosano.
    - Serio? Ja też! Pójdziemy może przez park?
    - Pewnie, czemu nie?
    ***
    Nazajutrz poszły razem do szkoły. Rozmawiały głównie o szkole, klasie. Shina opowiadała Kagari o uczniach, za to ona powiedziała wszystko o swoich dawnych przyjaciołach.
    - Nie miałam ich zbyt wielu. - powiedziała - Uważali mnie za dziecko niegodne uwagi...
    - Nie przejmuj się, teraz masz mnie!
    - Racja. =)
    Nagle ni stąd, ni zowąd pojawił się przed nimi bardzo dziwny pies. Było mu widać kości, większość ciała pokrywała krew i nie miał jednego oka. Warcząc, chciał się na nie rzucić.
    - Uciekajmy! - krzyknęła Kagari
    - Poczekaj, spokojnie - szepnęła Shina i wyciągnęła przed siebie rękę, która się zaświeciła. Przed dziewczyną zaczął się formować kształt podobny do gruszki. Wydłużał się i zmaterializował. To była gitara!
    - Seika ine...- zaczęła śpiewać Shina. Była to piosenka "World is mine" Hatsune Miku. "Demon" zaczął się oddalać, jakby chciał uciec. Aż w końcu za przysłowiowy "bit" po prostu się rozpłynął.
    - No i po kłopocie...

    To ten, no, prolog do opowiadania, które chcę tu napisać. Mam nadzieję, że się spodoba ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. sora, chce ten prolog napisać na innym blogu ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nick: Mei Misaki
    Na żadnym blogu nie istnieje
    E-Mail: misakimei909@gmail.com LUB kyubey.playing@wp.pl

    Imagin:

    Był smutny, listopadowy dzień. Padał deszcz. Woda w stawie nie była taka sama jak zwykle. Była... brudnawa. Drzewa wyglądały na smutne. Wiatr wiał mocno. Mógłby nas podnieść.
    Usiadłam na ławce. Błoga cisza rozpinała skrzydła kruków lecących nad moją głową. Ta cisza była... niepokojąca... Wszystko jednak zaburzyło się, kiedy zza krzaków wyskoczył Mendokse.
    - Akazawa! Akazawa! - Krzyczał tak głośno, że nie było już słychać szumu liści - Aiko nie żyje!!
    Aiko... nie żyje... Co on do cholery wygaduje?! Przecież dopiero odprowadziłam ją do domu. Aiko ma złamaną nogę, z domu by nie wyszła.
    - Skąd to wiesz?! Gdzie ją znalazłeś?!
    - Leżała przed domem pani Kyubei! Była cała we krwi! A na plecach miała kartkę "Kto następny chce skończyć jak ja". Boje się!
    Przez chwile przyglądałam się w oczy Mendokse. To pewnie jego kolejny chory żart. Nie miałam zamiaru wstawać z ławki. Aiko żyje. Jutro będzie w szkole.
    - Chodź! Musimy iść! Musisz to zobaczyć!
    Pobiegliśmy tam. Aiko leżała cała zakrwawiona. Na jej plecach przybita gwoździami była karteczka, o której mówił Mendokse. Na jej twarzy był wycięty tępym nożem Glasgow Smiley.

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój nick: Umbra Love-sensei lub Asami
    Blogi na których jesteś:----
    Email: klaudynka396@gmail.com
    Imagin:

    -Yuki~! Yuki~! Yuki~!- w ciemności było słuchać słodki głos dziewczyny, można powiedzieć że płakała. Jednak nie było można zobaczyć jej twarzy, przez te egipskie ciemności.
    -Yuki~! Gdzie jesteś?- nagle w pomieszczeniu zapaliły się lampy, różowo włosa dziewczyna zakryła sobie załzawione oczy. Jednak gdy przyzwyczaiła się, wzięła ręce i ujrzała mężczyznę.
    -Czwarty!- warknęła, jej głos zmienił się z słodkiego na ostry jak brzytwa.
    -Yuno Gasai, znów się widzimy.- zaśmiał się.
    -Myślisz że mnie tak łatwo zabić?- spojrzał na nią, w jego oczach płonęła czysta nienawiść do dziewczyny.
    -Gdzie jest Yuki? Co mu zrobiłeś.- była spokojna na razie, jeszcze nie wybudziła się z niej bestia pragnąca krwi.
    -Nic mu nie jest, a teraz czas się pożegnać Yuno.- wyszczerzył się i wyciągnął naładowany pistolet i wycelował w jej stronę. W jednej chwili dziewczyna straciła nad sobą jakąkolwiek kontrolę, wybudził się z niej instynkt mordercy.
    -Zabiję ciebie znów gnoju!- krzyknęła. I ruszyła na niego, Czwarty zaśmiał się i strzelił w nią, dziewczyna dostała w ramię jednak nie zatrzymało ją to. W jednej chwili wyrwała mu broń i uderzyła mocno w brzuch. Mężczyzna zgiął się w pół, wycelowała w niego i zaśmiała się.
    -Dobranoc!- jej głos brzmiał jak by przemawiał przez nią sam Szatan. Już miała nadusić spust, jednak wpadł do pomieszczenia Yuki.
    -Yuno!- krzyknął, ona odwróciła się i nagle jej wyraz twarzy złagodniał.
    -Yuki~!- zamiast demonicznego głosy z jej ust wydobył się słodki pisk. Znów spojrzała na Czwartego i nadusiła spust, w jeden chwili kula trafiła w sam środek czoła a szkarłatna krew zabarwiła dziewczynę.
    -Nie martw się Yuki, jesteśmy bezpieczni.- schowała rewolwer w tył swoim spodni i pobiegła do chłopaka, przytulając go do siebie.
    -Uciekamy.- chwycił ją za rękę i poprowadził do wyjścia. Znajdowali się w jakieś opuszczonej fabryce na obrzeżach miasta. Wybiegli na dwór, był już wieczór, biegli, biegli i biegli. Wreszcie zatrzymali się przy jakieś szopie. Yuno spojrzała na Yukiego szczęśliwa.
    -Kocham Cię.- szepnęła i pocałowała go.
    -Ja ciebie też Yuno, na zawsze razem.- zaśmiał się. Nagle Yuno uśmiechnęła się tajemniczo do chłopaka.
    -Na zawsze...Yuki...Na zawsze!- zaśmiała się, on przestraszony odsunął się od niej.
    -Nikt nam nie będzie przeszkadzał Yuki, wiesz dlaczego? Yuno ciebie kocha, Yuno zrobi dla ciebie wszystko.- chwyciła po broń.
    -Z Yukim na zawsze, nawet po śmierci.- chwyciła go za rękę.
    -Co ty mówisz?- spojrzał na nią przerażony. Różowo włosa uśmiechnęła się i zacmokała.
    -Widzimy się w lepszym świecie Yuki~. wycelowała w niego.
    -Yuno! Nie!- jednak ona już nic nie słyszała, przekręciła głowę i puściła mu oko.
    -Sayonara.- szepnęła i pociągnęła za spust, w jednej chwili martwe ciało chłopaka padło na ziemię a zielona trawa przybrała kolor intensywnej czerwieni.
    -Na zawsze razem! Jak Romeo i Julia...- przystawiła sobie lufę do głowy i też się zabiła.

    ~~~~~

    Nagle Yuki obudził się cały zdyszany, rozejrzał się i spojrzał na Ziemię z góry.
    -To tylko sen...Yuno nie ma.- szepnął i poszedł spać dalej, czasami dręczą go takie sny.
    -Yuno żyje!- nagle z oddali wydobył się uroczy głosik, jednak po chwili zamilkł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój nick: Hina
    Blogi na których jesteś: Jest ich za wiele, aby tutaj pisać. Więcej na moim profilu bloggera :D
    Email: pimik12213@gmail.com

    Imagin:
    Dzisiejszy dzień w Soul Society był niezwykle gorący. Prawie każdy kapitan wziął sobie dzisiaj wolne. Został tylko szanowany przez wszystkich Toshiro Hitsugaya, który wykonywał swoją papierkową robotę z wielkim poświęceniem. Nagle do jego biura wparowała Matsumoto.
    - Kapitanie! – zwróciła się do niego i objęła go, miażdżąc jego głowę swoim potężnym biustem.
    - MATSUMOTO!!! – wykrzyczał i odepchnął ją, lecz nieudolnie.
    Rangiku Matsumoto była jednak za ciężka, aby ten mógł choćby o milimetr ją odepchnąć. Gdy ona go w końcu puściła, ze spokojem wrócił do swojej pracy. Rangiku cały czas przyglądała się mu, co sprawiało, że biedny Toshiro nie mógł się skupić.
    - Nie masz co robić? Może mnie zastąpisz? – spytał gniewnym głosem, nawet nie spoglądając na nią.
    Zanim jednak odpowiedziała do pokoju weszła Momo Hinamori.
    - Białasku, mamy problemy! – powiedziała, stając w ramie drzwi.
    Toshiro natychmiast odwrócił swój wzrok od sterty papierów i spojrzał na Hinamori, która ciężko dyszała. Najwyraźniej musiała biec od siebie do baraków dziesiątego oddziału. Nic dziwnego, że była zmęczona.
    - Co się dzieje, Hinamori? – zapytał.
    Zauważył, że ona płacze. Wstał z miejsca i podszedł do niej. Matsumoto skorzystała z okazji i usiadła na krześle Toshiro i zaczęła przeglądać wszystkie pisma spisane przez niego. Pod wielką stertą papierów znalazła coś ciekawego, a mianowicie: Piąty numer magazynu najpiękniejszej shinigami, a na okładce zdjęcie Hinamori w bikini.
    Rangiku rozejrzała się wokoło, ale Toshiro zajęty był pocieszaniem Momo Hinamori. Dyskretnie podkradła się do Toshiro i wcisnęła mu gazetkę pod nos.
    - No proszę, co my tutaj czytamy! Kapitanie, tak nie wolno! – powiedziała z bananem na twarzy.
    Kapitan Hitsugaya zarumienił się, a Hinamori patrzała na niego z lekkim obrzydzeniem. Uderzyła go z zamkniętej katany, a na jego głowie od razu pojawił się guz.
    - HENTAI! – wykrzyczała i wyszła z pokoju zawstydzona.
    Toshiro chciał wybiec za nią, ale musiał rozprawić się z Matsumoto, która stała i śmiała się w niebo głosy.
    - MATSUMOTO!!! – wykrzyczał ponownie jej nazwisko.
    Gazeta nie należała tak naprawdę do Toshiro. Przyniósł ją kiedyś Kyoraku, który uwielbia takie rzeczy, a kiedy zobaczył Hinamori na okładce musiał dać to kapitanowi Hitsugaya. Jednak ten zamiast to wyrzucić schował pod stertę dokumentów. Kto by pomyślał, że trafi w ręce przebiegłej Matsumoto?

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój nick: Kayoko

    Blogi na których jesteś: nie piszę tu sama postać, w którą się wcielam ma na imię Kayoko http://ocaleni-zjednoczeni.blogspot.com/ innego bloga nie mam

    Napisz króciutki imagin:

    (Trochę mi się rozpisało, przepraszam)

    Nic nie zakłócało nocnej ciszy, jedynie delikatny szum wiatru między piaszczystymi wydmami. Kolejna noc, której nie była w stanie przespać. Powoli zaczynała już tracić rachubę nieprzespanych godzin. Sporo już się ich nazbierało, ale nic nie mogła poradzić. Co noc męczyły ją koszmary... Koszmary, które były wspomnieniami jej wczesnego dzieciństwa. Co noc widziała ostatnią kłótnię swoich rodziców. Po niej pogrzeb ojca, który został zamordowany po wyjściu z domu jeszcze tego samego wieczoru. Gdy ta scena zaczyna blaknąć, pojawia się kolejna, w której nieznany shinobi próbuje ją zabić. Wtedy pojawia się jej mama, która walczy, dopóki nie pokona mężczyzny, a następnie umiera na jej oczach z powodu zbyt licznych obrażeń. I tak co noc, gdy tylko zamknie oczy. Położyła się na plecy i wpatrywała się w gwieździste niebo, marząc jedynie, że ten koszmar okarze się tylko złym snem, który zniknie, gdy rano się obudzi. Zastanawiała się, jak by potoczyło się jej życie, gdyby rodzicie nadal żyli. Czy poszłaby ich drogą i została shinobi? Czy zabieraliby ją wtedy na misje? Czy spędzaliby więcej czasu? Czy byliby razem szczęśliwi jak kiedyś? Czy byliby z niej dumni? W jej głowie pojawiły się tysiące pytań, na które nigdy miała nie poznać odpowiedzi. Poczuła czyjś wzrok na sobie. Obejrzała się powoli za siebie i zobaczyła w świetle księżyca stojącą w oddali postać, która powoli zbliżała się w jej kierunku. Gwałtownym ruchem podniosła się z ziemi i stanęła w gotowości do walki.
    -Kim jesteś i czego chcesz?! - krzyknęła.
    -Spokojnie, jestem Kazekage.- odparł, siadając na miejscu, które ona przed chwilą zajmowała.
    -Najmocniej przepraszam czcigodny Kazekage. Nie rozpoznałam Pana. - powiedziała lekko speszona, kłaniając się młodemu Kazekage.
    -Mów mi po prostu Gaara.-powiedział.
    -Dobrze, ja jestem Hitomi.-powiedziała wyprzedzając jego pytanie.
    -Co sprawiło, że w środku nocy zamiast być w domu jesteś sama na pustyni poza wioską?
    -Ja... Ehhh...to jedyne neutralne miejsce, gdzie mogę pobyć tak naprawdę sama.-odpowiedziała, siadając obok.
    -Też lubię tu przychodzić. Można tu spokojnie odetchnąć, nie przejmując się chociaż przez chwilę tym, co czeka po powrocie.
    Choć go rozumiała i zgadzała się z jego słowami, nie powiedział nic. Wpatrywała się ukradkiem w jego osobę, zastanawiając się co go skłoniło, akurat tej nocy, aby tutaj przyjść.
    -Co tak naprawdę tutaj robisz?-zapytał, rozpraszając jej myśli.
    -Uciekam od koszmarów i przeszłości. - odpowiedziała, wpatrując się w jego hipnotyzujące zielone oczy.
    -Znam to doskonale. -odparł. -Ja też je miewam, a i moja przeszłość nie jest bez skazy. Nie powinnaś myśleć o tym, co było, a nie zastanawiać się co będzie.
    -A co powinnam robić?
    -Po prostu żyj, tak abyś niczego nie żałowała. Staraj się żyć chwilą.
    -Nie wiem, czy potrafię. -powiedziała patrząc na stopy jak mała dziewczynka nieznająca odpowiedzi. Poczuła jego dłoń na policzku, powoli przesuwającą się w stronę podbródka. Przechylił jej głowę tak, że znów na niego patrzyła.
    -To może pomogę ci zatracić się w chwili.- powiedział łagodnym i czułym głosem, przybliżając się do niej. Musną delikatnie swoimi wargami jej usta, czekając na jej odpowiedź. Skinęła lekko głową, dając mu pozwolenie. Zgodziła się nie dlatego, że był Kazekage tylko dlatego, że przez tę króciutką chwilę, gdy ich usta się złączyły nie myślała o niczym z wyjątkiem tego, co czuła w danym momencie i właśnie to uczucie było wyjątkowe i to właśnie w tym uczuciu chciała się twarz zatracić. Złączył delikatnie ich usta, a ona poczuła jak jej głowę opuszczają zbędne myśli. Zamknęła oczy i nieśmiało odpowiadała na każdy, nawet najmniejszy ruch z jego strony...

    Email: 9kayroni8@gmail.com

    OdpowiedzUsuń